Autostrada Pacific Coast Highway jest znana na całym świecie, gdyż prowadzi jedną z najpiękniejszych linii brzegowych Stanów Zjednoczonych. Istnieje szybsza trasa z Los Angeles do San Francisco, ale czy na wakacjach gdzieś się nam spieszy? (No, może żeby odwiedzić jak najwięcej miejsc!) Dodatkowo, wybierając Pacific Coast Highway, mamy okazję zobaczyć wzburzone wody Oceanu Spokojnego oraz małe cuda natury, które rozlokowane są wzdłuż całej trasy.
Nocleg przy Pacific Coast Highway – Washburn Campground
Według naszego planu, mieliśmy przeznaczony jedynie jeden dzień na wybrzeże Pacyfiku. Odpuściliśmy więc miasteczka takie jak Santa Monica oraz Santa Barbara i bezpośrednio po opuszczeniu LA pojechaliśmy na nasz pierwszy camping – Washburn Campground w parku stanowym Heart San Simeon. Nocleg tam kosztował nas 28$/5 osób. Był to więc całkiem dobry początek. I chociaż październikowa noc była dość chłodna, to drugi dzień w Kaliforni przywitał nas ciepłym i pięknym wschodem słońca, a przy śniadaniu towarzyszyły nam wiewiórki.
Rezerwat Piedras Blancas czyli kolonia słonii morskich przy Pacific Coast Highway
Ruszyliśmy w końcu w drogę. Zaledwie po 15 minutach jazdy, zatrzymaliśmy się przy pierwszej atrakcji tego dnia – morskim rezerwacie Piedras Blancas. Znajduje się tutaj ogromna kolonia słonii morskich. Jedyna taka na świecie – tak łatwo dostępna do obserwacji dla wszystkich, w dodatku bez żadnych opłat. Słonie morskie można tu zobaczyć przez cały rok, ale są trzy główne miesiące, kiedy jest ich najwięcej – styczeń, kwiecień i październik. Plażę, gdzie wylegują się te stworzenia dość łatwo znaleźć, gdyż jest oznaczona w googlach jako Elephant Seal Vista Point. Obok znajduje się dość obszerny parking i wystarczy przejść zaledwie kilka kroków aby zobaczyć (i zdecydowanie także poczuć) słonie morskie.
Wodospad McWay Falls czyli najciekawszy odcinek Pacific Coast Highway
Kierując się dalej na północ, wjeżdżamy do kolejnego parku stanowego – Julia Pfiffer Burns. Jest to, moim zdaniem, najpiękniejszy odcinek wybrzeża. Niedaleko od drogi znajdziemy tutaj wodospad McWay Falls. Jest to 24 – metrowy wodospad, bardzo malowniczo położony nad małą zatoczką. W czasie przypływu, gdy wody się podnoszą, wpada ze skał bezpośrednio do oceanu. Z powodu wysokich klifów i zagrożenia nagłym przypływem, plaża znajdująca się pod wodospadem jest niedostępna. Można jednak dotrzeć do punktu widokowego u jego szczytu. Dla chcących się tam wybrać, należy kierować się z parkingu polną drogą w dół, w stronę oceanu i przejść przez tunel pod autostradą – jest to około 800 metrów “szlaku”.
Most Brixby Creek Bridge
Zaledwie 30 minut jazdy dalej, mijamy kolejną atrakcję – charakterystyczny most Brixby Creek Bridge. Niektórym może być dobrze znany z czołówki serialu “Big littl lies” (Małe kłamstewka). Jest to jeden z najczęściej fotografowanych mostów zachodniego wybrzeża (nie licząc oczywiście Golden Gate Bridge). Zbudowany w 1932 roku, był wówczas najwyższym mostem tego typu na świecie. Most jest wysoki na 110 m oraz długi na 218 m, a przede wszystkim posiada piękny, pojedyńczy łuk, który podtrzymuje cały jego szkielet. Przy moście znajduje się zjazd, gdzie można zatrzymać samochód i zrobić zdjęcie.
Są to główne, a przede wszystkim darmowe atrakcje Pacific Coast Highway, które spokojnie można zobaczyć w ciągu jednego dnia. Oczywiście, wzdłuż wybrzeża znajdziecie jeszcze wiele ciekawych miejsc, plaż i pieszych szlaków. Jeśli macie więcej czasu, warto spędzić w okolicy kilka nocy, bo to świetna okazja na nocleg nad brzegiem oceanu.
Zapraszam na kolejny dzień 3 w San Francisco.
Odkryj więcej!
Jeśli nasuwają się Wam jakieś pytania, śmiało zadawajcie je w komentarzach. Dodatkowo, zapraszam Was do polubienia i obserwowania mojej strony na FB oraz profilu na Instagramie bwilkova, aby nie przegapić nowych wpisów i podróży. Każda nowa zainteresowana osoba przynosi autorowi wiele radości! Na Instagramie znajdziecie także zapisaną relację z roadtripu po zachodnim wybrzeżu USA z podstawowymi, praktycznymi informacjami i zdjęciami.