Jesteście w okolicach Neapolu i chcecie doświadczyć trochę przyrody? Zobaczyć słynne Positano z trochę innej perspektywy? Oglądać piękne krajobrazy całego wybrzeża? Szlak Sentiero degli Dei – Ścieżka Bogów jest dla Was!
Wybrzeże Amalfitańskie ma do zaproponowania wiele tras pieszych – Ścieżka Bogów jest jedną z najpopularniejszych i zapewnia zapierające dech widoki na wyspę Capri oraz cały półwysep Sorrento. Nazwa zaczęrpnięta jest z mitologii – Sentiero degli Dei to droga, którą mieli przebyć bogowie idący na ratunek Odyseuszowi atakowanemu przez syreny.
Sentiero degli Dei – informacje praktyczne
Szlak ma długość około 7 km, a jego przejście zajmuje mniej więcej 3h. Nie nazwałabym go wymagającym, ale w pełnym słońcu może stanowić wyzwanie. Nauczona doświadczeniem, latem do Włoch jeżdżę dla plaż i uroczych miasteczek, na trekkingi – poza sezonem. Temperatura jest wtedy dla mnie idealna na górskie wędrówki. Jednak, wybierając ten szlak, o każdej porze roku trzeba się zaopatrzyć w odpowiednią ilość wody i mieć świadomość, że po drodze czeka nas kilka eksponowanych odcinków. Przydadzą się nam na pewno buty trekkingowe – ścieżka jest dość kamienista. Szlak poprowadzony jest między miasteczkami Agerola-Bomerano i Nocelle i jest dwukierunkowy. Jednak, najczęściej wybieraną opcją jest wariant kończący się w Nocelle, a właściwie w Positano (bo z Nocelle już niedaleko). Trasa wiedzie wtedy łagodnie w dół, a przed sobą przez cały czas mamy upragnione widoki.
Jak się dostać na początek szlaku Sentiero degli Dei z Neapolu?
My także zdecydowałyśmy się na ten wariant. Wydawało nam się, że w styczniu, poza sezonem, dotarcie do Bomerano z Neapolu będzie stanowiło nie lada wyzwanie. Na szczęście, ta część Włoch jest dość dobrze skomunikowana i z Neapolu (Napoli Stazione Centrale) bezpośrednio do Agerola- Bomerano jedzie bus SITA, którego aktualny rozkład jazdy możecie sprawdzić tutaj. Nie trudno się pomylić, bo przy nazwie przystanku dopisane jest “Sentiero degli Dei”. Pamiętajcie, że nie ma możliwości kupienia biletów u kierowcy, więc warto zaopatrzyć się w nie dzień wcześniej w tabacchierii, zwłaszcza jeśli planujecie poranną podróż – prawdopodobnie będziecie jechać autobusem o 8:05. Przystanek końcowy znajduje się przy placu z uroczym kościółkiem. Tutaj także postawiona jest tablica informacyjna, która wskaże nam kierunek szlaku (biało – czerwone oznaczenia).
Z Bomerano do Positano – opis szlaku
Po krótkim spacerze obrzeżami miasteczka, wkraczamy na ścieżkę prowadzącą wysoko wzdłuż wybrzeża. Tutaj rozpoczynamy trekking wypełniony niesamowitymi widokami. Droga prowadzi nas przez większość czasu po płaskim terenie. Zdarza się jednak kilka podejść czy spacer po wyeksponowanych skałach. W łagodnym cieple zimowego słońca (16 stopni) i lekkim wietrzyku trasa jest bardzo przyjemna. Po jakimś czasie dostrzegamy w dole Positano – cel naszej wyprawy.
Sentiero degli Dei – odcinek Nocelle – Positano
Szlak oficjalnie kończy się w Nocelle, ale stąd łatwo dotrzeć do Positano. Trzeba zejść do poziomu morza, więc do pokonania jest bardzo dużo schodów w dół. Jednak, jak to we Włoszech, wąskie malutkie uliczki upstrzone schodami są pełne uroku. Po drodze spotykamy tam pełno kotów różnej maści. Po pokonaniu ostatnich schodów, z których swoją drogą roztacza się przepiękny widok na miasteczko, docieramy na główną drogę, która prowadzi nas już prosto do “centrum”.
Positano – podróż sentymentalna
Positano odwiedziłam dwa razy w życiu. Były to z goła dwie bardzo różne wizyty. Za pierwszym razem, jako biedna studentka na Erasmusie dotarłam tu stopem i spałam na leżaku plażowym. Za drugim razem, teraz, większość drogi pokonałam autobusem, po wygodnym noclegu w ciepłym łóżku.
Mimo wielu niedogodności, pierwszy wypad wspominam z ogromnym sentymentem – to właśnie wtedy odkryłam Wybrzeże Amalfitańskie.
Musicie przyznać, że w dzisiejszych czasach ciężko nas zaskoczyć. Przed podróżą prawie wszystko możemy sprawdzić w internecie i zdarza się nieraz, że przed wizytą w danym miejscu widzieliśmy już jego zdjęcia. Ja, w 2014 roku nie byłam świadoma, że Positano istnieje (aż trudno mi w to uwierzyć!). Razem z kolegą z Erasmusa mieliśmy wolny weekend i spontanicznie postanowiliśmy wybrać się gdzieś stopem – ruszaliśmy z Perugii. Naszym celem tak naprawdę był Neapol, lecz Włoch który się zatrzymał powiedział, że niestety nie jedzie do miasta, ale jeśli chcemy to może nas zabrać w o wiele piękniejsze miejsce. Spojrzeliśmy tylko na siebie, żeby upewnić się, że dla obojga z nas brzmi to jak fantastyczna przygoda i wsiedliśmy do samochodu.
Do Positano dotarliśmy wieczorem. Wysiedliśmy w górnej jego części i naszym oczom ukazało się rozświetlone, tętniące życiem miasteczko, które jakby przysiadło na zboczach wzgórzach. To był sierpień, środek sezonu – schodząc w dół krętymi uliczkami mijaliśmy po drodze kawiarnie i restauracje pełne roześmianych ludzi, a na plaży – imprezowiczów wracających z sąsiedniej wyspy Capri. Następnego dnia, mieliśmy okazję oglądać wybrzeże w pełnej krasie przy wschodzącym słońcu – białe i kolorowe domki oplecione tak bardzo charakterystycznymi różowymi kwiatami Bougainvillea. Wtedy widziałam to miejsce po raz pierwszy w życiu i mnie zachwyciło!
Drugi raz odwiedziłam je przy okazji tego trekkingu, z moimi przyjaciółkami – w styczniu, schodząc do miasteczka od drugiej strony. Poza sezonem, trudno nam był znaleźć otwartą restaurację, czy kawiarnię. Positano było opustoszałe, a plaża bez słońca nie wydawała się już taka atrakcyjna. Dwa różne oblicza sezonowego miasteczka.
Odkryj więcej!
Jeśli nasuwają się Wam jakieś pytania, śmiało zadawajcie je w komentarzach. Dodatkowo, zapraszam Was do polubienia i obserwowania mojej strony na FB oraz profilu na Instagramie bwilkova, aby nie przegapić nowych wpisów i podróży. Każda nowa zainteresowana osoba przynosi autorowi wiele radości!