Zwiedziliście całe Sassi, odwiedziliście wszystkie punkty widokowe, zobaczyliście kościoły, pokonaliście ogromną ilość schodów i wciąż macie trochę energii i chęci do odkrywania? Polecam Wam pieszy szlak Sentiero 406 w Parco della Murgia Materana oraz jego atrakcję – wiszący most Ponte Tibetano
Jest to szlak, który początkowo prowadzi na dno wąwozu Gravina, nad którym położona jest Matera, a następnie wspina się po zboczu przeciwległego wzgórza. Po drugiej stronie wąwozu można zobaczyć z bliska jaskinie wykute w skale oraz pierwsze kościoły. Szczyt tego wzgórza to także świetny punkt widokowy na miasto z zupełnie innej perspektywy. Oprócz pozostałości historycznych, dużą atrakcją tego szlaku jest wspomniany wcześniej most Ponte Tibetano, zawieszony nad strumykiem płynącym dnem wąwozu. Stąd pochodzą najczęściej spotykane zdjęcia z parku Murgia Materana.
Gdzie zaczyna się szlak Sentiero 406 czyli jak dotrzeć na most Ponte Tibetano?
Punkt startowy szlaku Sentiero 406 znajduje się przy ulicy Via Madonna della Virtu, zaraz obok parkingu i Piazza Santa Lucia alla Civita. Przy kamienych schodach prowadzących w dół, stoi tablica informacyjna z najważniejszymi danymi opisującymi szlak. Bardzo szybko jednak, te schody się urywają i zaczyna się wydeptana, czasem żwirowa ścieżka prowadząca dość stromo w dół zbocza. Zdecydowanie potrzebne tu są dobre, sportowe buty. Odradzałabym wycieczkę w sandałach z cienkimi paseczkami. Tą ścieżką dochodzimy aż do rzeki i po kilkunastu metrach wzdłuż jej brzegu docieramy do Ponte Tibetano, łączącego dwie strony wąwozu. My będąc tu w lutym, nie spotkałyśmy zbyt wielu turystów i każdy miał wystarczająco czasu na moście, aby zrobić sobie zdjęcie.
Zaraz po przejściu na drugą stronę, widać miasto z dołu oraz jaskinie wykute na przeciwległej ścianie. Tutaj szlak zaczyna piąć się w górę zygzakami i biegnie obok wielu kamiennych grot i kościółów. Punktem końcowym jest Belvedere Murgia Timone – taras widokowy na szczycie zbocza po drugiej stronie wąwozu. Droga powrotna biegnie tą samą trasą.
Łącznie (w tę i z powrotem) szlak liczy około 2 km , a oszacowany czas jego przejścia to 2,5h. Jednak, biorąc pod uwagę nachylenie terenu, które jest dość duże oraz licząc czas na robienie zdjęć, zwiedzanie oraz odpoczynek na górze, radziłabym założyć nawet 3h. Zwłaszcza gdy wybieracie się tam latem i macie nad sobą niemiłosierne, włoskie słońce, przed którym nie ma się gdzie ukryć wędrując zboczem wąwozu. Myślę, że szlak nie nadaje się także dla bardzo małych dzieci. Nie jest to zdecydowanie dobrze przygotowana atrakcja turystyczna z zaprojektowaną ścieżką, lecz dziko wydeptany szlak poprowadzony stromo zarówno w dół zbocza, jak i potem w górę.
Chcesz przejść cały szlak czy zobaczyć tylko most Ponte Tibetano?
Na szlak Sentiero 406 warto zarezerwować sobie pół dnia. Jesli jednak jesteście w Materze tylko na chwilę – tak jak i my – warto przejść choćby jego część. My w tym kamiennymmiasteczku miałyśmy zaplanowany cały jeden dzień. Po kilku godzinach spacerowania po dzielnicy Sassi wiedziałyśmy, że nie damy rady fizycznie i czasowo przejść całego szlaku. Postanowiłyśmy więc dotrzeć przynajmniej na drugą stronę wąwozu, aby zobaczyć most z bliska i miasto z trochę innej perspektywy. To zajęło nam łącznie około 40 minut.
Sentiero 406 (most Ponte Tibetano) – informacje praktyczne:
punkt początkowy: Porta Pistola punk końcowy: Belvedere Murgia Timone czas przejścia: 2 – 3h długość szlaku: około 2km
Na szlak ubierzcie bardzo wygodne buty, dużą ilość wody, a w lecie dodatkowo nakrycie głowy -może być gorąco! Lub tak jak my, zawitajcie tu w lutym, kiedy pogoda jest bardziej wiosenna.
Odkryj więcej!
Jeśli nasuwają się Wam jakieś pytania, śmiało zadawajcie je w komentarzach. Dodatkowo, zapraszam Was do polubienia i obserwowania mojej strony na FB oraz profilu na Instagramie wilkovepodroze, aby nie przegapić nowych wpisów i podróży.Każda nowa zainteresowana osoba przynosi autorowi wiele radości!
Wspieraj!
Stworzenie każdego posta wymaga pracy, zaangażowania, dobrego research’u i czasu. Jeśli treści, które tu znajdujesz są dla Ciebie przydatne i chcesz wspierać proces tworzenia – Postaw mi kawę!
lub kup e-booka o organizacji trekkingu z namiotem na Maderze!
Madera, Praktyczny przewodnik. Jak zorganizować trekking z namiotem na Maderze.
E-book, z którym będziesz w stanie zaplanować swoją wyprawę od A do Z. Znajdziesz tu gotową trasę trekkingową, masę wskazówek podróżniczych i organizacyjnych, szczegółowe opisy campingów czy porady, między innymi jak zarezerwować legalnie miejsce campingowe czy gdzie spać pod Pico Ruivo, jeśli oficjalne 2 miejsca są już zajete?
Matera to jedno z najstarszych, stale zamieszkanych miast świata. Jak podają źródła, ludzie osiedlali się tu jeszcze w epoce kamienia łupanego. Pomimo tego, że nie należy do Apulii, a do sąsiedniej Bazylikaty, bardzo często odwiedzana jest przy okazji wizyty tym rejonie. Pamiętam, że gdy tylko dowiedziałam się o istnieniu tego miasteczka, koniecznie chciałam tam pojechać! Podejść było kilka – pandemia jednak pokrzyżowała wiele moich planów. W końcu, na początku roku 2022 udało mi się odwiedzić słynną Materę.
Jeśli chcecie zobaczyć jak najwięcej podczas swojego urlopu w Kostaryce to najlepszą opcją jest wynajem samochodu. Da Wam to niewątpliwy komfort i swobodę w planowaniu własnego czasu. Co więcej, umożliwi zobaczenie wielu dodatkowych atrakcji czy zatrzymanie się przy wspaniałym punkcie widokowym mijanym po drodze. Nareszcie, pozwoli także na późny powrót na kwaterę, bez martwienia się o bezpieczeństwo po zmroku. A w Kostaryce ciemno się robi około godziny 18:00.
Wynajem samochodu w Kostaryce nie jest tanią sprawą i pochłania znaczną część wyjazdowego budżetu. Myślę, że do tej pory, jedynie Islandia zaskoczyła mnie w podobny sposób kosztami. Widząc więc ceny, które na przestrzeni kilku miesięcy przed naszym wyjazdem (podczas pandemii) dodatkowo poszły w górę, zastanawialiśmy się jak możemy obniżyć nasze wydatki na tym polu. Przede wszystkim pierwsze pytanie, które chodziło nam po głowie to:
Czy w Kostaryce naprawdę potrzebny nam jest samochód 4×4?
Szukając informacji o wynajmie samochodu i warunkach jazdy w tym kraju Ameryki Środkowej, dowiemy się przede wszystkim, że stan tamtejszych dróg jest fatalny i że zaleca się wypożyczenie samochodu z napędem na cztery koła. Coż, w dużej mierze jest to prawda. Niejeden raz trafiliśmy na drogę, gdzie była dziura na dziurze i maksymalna prędkość, z którą można było jechać to 30 km/h. Nie jest to jednak standard. Główne drogi są w naprawdę dobrym stanie. Co więcej, droga biegnąca przez półwysep Nicoya (od Liberii do Samary) już zupełnie nas zaskoczyła (pozytywnie). Jeśli więc, nie planujecie dzikich wycieczek po bezdrożach, a chcecie zobaczyć główne atrakcje Kostaryki, to prawdopodobnie zwykły samochód osobowy Wam w zupełności wystarczy. My tak stwierdziliśmy i ostatecznie wypożyczyliśmy Nissana Sentra z automatyczną skrzynią biegów.
Wynajem samochodu w Kostaryce – kilka wskazówek dla kierowców
Aby uniknąć przygód związanych z kiepskimi drogami, po pierwsze, najlepiej wybierać te, które zaznaczone są na żółto w mapach google. Po kilku dniach na miejscu zorientujecie się, że możecie sobie pozwolić na swobodną jazdę przez większość czasu, a zdecydowanie bardziej skupić się na ostatnich 10 – 15 km przed daną atrakcją. Tyle zazwyczaj trzeba pokonać, po zjechaniu z głównej drogi w drogę dojazdową. Najcześciej jest to droga gruntowa lub betonowa, usiana dziurami (czasami) wielkości ogromnej kałuży.
Po drugie, jeśli wydaje Wam się, że jakaś droga zaznaczona na biało wgłąb lasu tropikalnego będzie krótsza niż powrót do drogi głównej i jazda “naokoło”, wiedzcie, że prawdopodobnie jesteście w błędzie. Lepiej nadrobić kilkanaście kilometrów i mieć pewność dobrych warunków, niż ryzykować utratę opony i bardzo męczącą jazdę z prędkością 20 km/h. Po trzecie, nie ufajcie do końca nawigacji i zawsze sprawdzajcie jaki ma plan na Waszą trasę. My korzystaliśmy jednoczeście z maps.me oraz google.maps. Z naszego doświadczenia mogę powiedzieć, że pierwsza miała jakieś szalone pomysły i po kilku sytuacjach przestaliśmy z niej korzystać. Google maps w większości działały okej, ale czasem niespodziewanie kazały nam zjechać z głównej drogi, aby jechać jakimś mniej uczęszczanym odcinkiem, by potem znów wrócić do drogi głównej. Po pewnym czasie zaczęliśmy ignorować te wskazówki i na bieżąco monitorować, który wariant jest korzystniejszy.
Wynajem samochodu w Kostaryce to tania cena bazowa, ale drogie dodatki i ubezpieczenie
Chcecie kupić bilety do Kostaryki lub już je kupiliście i chcecie się zorientować jakie są ceny wynajmu samochodu na miejscu? Wchodzicie w pierwszą, lepszą wyszukiwarkę i widzicie cenę 30 -100 $ za dzień (w zależności od klasy auta) i myślicie sobie, że nie jest tak źle? Upewnijcie się, że przeszliście cały proces zakupowy, gdyż podane ceny to ceny bazowe. Do tego dojdą jeszcze podatki i dodatkowe ubezpieczenie, które stanowią często ponad połowę kosztów wypożyczenia auta.
Na ostateczną cenę wynajmu składają się:
cena bazowa (base rate)
dodatkowe 13% podatku VAT
opłata za tablice rejestracyjne (1.5$ za dzień)
ubezpieczenie podstawowe SLI (Supplemental Liability Insurance)- obowiązkowe według kostarykańskiego prawa
ubezpieczenie dodatkowe (nieobowiązkowe ale naprawdę bardzo zalecane)
Ubezpieczenie wynajmowanego samochodu w Kostaryce
Ubezpieczenie to zawsze skomplikowany temat. O ile niewiele osób dyskutuje z tym obowiązkowym (bo bez niego nie wypożyczymy samochodu), to pojawiają się pewne wątpliwości przy dodatkowym. Jest to dość zrozumiałe, ze względu na koszty, które to generuje. Ja jednak nie wyobrażam sobie nie wykupić dodatkowej ochrony na wypadek wypadku czy kradzieży. A już szczególnie w takim kraju jak Kostaryka. Moim zdaniem, jest to kwestia bezdyskusyjna. Popierwsze, w turystycznych miejscach łatwo o włamania czy kradzież elektroniki z samochodu. Po drugie, biorąc pod uwagę stan dróg, naprawdę nietrudno o jakąś usterkę, zarysowanie samochodu lub przebicie opony. My sami złapaliśmy gumę już pierwszego dnia. I to wcale nie przez jazdę w jakichś trudnych warunkach. Na dość dobrej asfaltowej drodze, w nocy, Krystian nie zauważył jednej, jedynej dziury. Tyle wystarczyło. Warto więc rozjaśnić tu trochę kwestię ubezpieczenia.
W większości wypożyczalni spotkaliśmy się z 3 opcjami wynajmu:
tylko z ubezpieczeniem podstawowym, które najczęściej oznaczane jest jako SLI (Suplemental Liability Insurance) lub TPL (Third Party Liability); nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem gdyż w wielu wypożyczalniach europejskich funkcjonuje ten sam system; jest to po prostu ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej (OC), które chroni nas w momencie gdy będziemy musieli zapłacić komuś za wyrządzoną szkodę, jednak nie zapewnia żadnej ochrony kierowcy ani samochodowi – klient ponosi wszystkie koszty wynikające z uszkodzenia wypożyczonego pojazdu, ubezpieczenie to jest obowiązkowe; koszt w naszym przypadku 7$/ dzień
z ubezpieczeniem dodatkowym, które obniża naszą odpowiedzialność finansową w przypadku szkód powstałych w wyniku wypadku (i kradzieży), nie redukuje jej jednak do zera – odpowiednie kwoty, które musimy zapłacić w razie szkody są zawsze określone w warunkach ubezpieczenia; najczęściej oznaczane jako LDW (Loss Damage Waiver) lub CDW (Collision Damage Waiver); z założenia CDW chroni tylko od szkód w wyniku wypadku, natomiast LDW to kombinacja CDW oraz ochrony od kradzieży – zawsze warto doprecyzować w wypożyczalni, co obejmuje dane ubezpieczenie; koszt w naszym przypadku za LDW – 13$/dzień
z ubezpieczeniem pełnym, czyli takim, które zwalnia nas całkowicie z odpowiedzialności finansowej w przypadku szkód powstałych w wyniku wypadku lub kradzieży samochodu – oznaczane jako TPP (Total Protection Plan); koszt w naszym przypadku 15$/dzień
trzeba też być świadomym, że ubezpieczenie nie obejmuje autoassistance, czyli w przypadku złapania gumy, nikt nie przyjedzie pomóc Wam zmienić opony; za tą dodatkową opcję płaci się zazwyczaj ok 3$/dzień
przed płatnością zawsze czytajcie warunki wynajmu i warunki ubezpieczenia – powinny być dostępne na stronie internetowej danej wypożyczalni, a jeśli ich nie znajdziecie to napiszcie maila z prośbą o ich udostępnienie, pomoże Wam to zaoszczędzić różnych niespodzianek
jakiekolwiek dodatkowe ubezpieczenia (na przykład z kart kredytowych) nie są w Kostaryce honorowane, większość wypożyczalni wymaga, aby ubezpieczenie było wykupione u nich
Wynajem samochodu wKostaryce a depozyt
Kolejną ważną kwestią jest depozyt, czyli kwota, która zostanie zablokowana na Waszej karcie kredytowej na czas wynajmu. W naszym przypadku szybko okazało się, że jest to jeden z najważniejszych czynników determinujących miejsce wypożyczenia samochodu. O ile w Europie depozyt wynosi zazwyczaj 200 – 300€, tak w Kostaryce średnia kwota to 1000$. Nie każdego stać, aby mieć zamrożone dodatkowe 4000 zł na koncie w czasie takich wakacji. Początkowo, z racji zniżki z tytułu karty kredytowej, interesowaliśmy się wypożyczalnią Europcar. Jednak, szybko zrezygnowaliśmy, gdy okazało się, że musielibyśmy pozostawić 1600$ (!) depozytu. Po researchu, ustaliliśmy, że najmniejszej kwoty wymaga Dollar Costarica – bo tylko (aż) 500$.
Jak wynajęliśmy taniej samochód?
Kwestia wynajmu samochodu pochłonęła najwięcej naszego czasu podczas przygotowań do wyjazdu. Zastanawialiśmy się także jak możemy obniżyć koszty z tym związane. Sprawdziliśmy dwie oczywiste opcje. Ja spytałam się w swojej pracy, czy korporacja nie posiada zniżek w jakiejś wypożyczalni. Natomiast Krystian sprawdził warunki zniżki z tytułu karty kredytowej. Jednak, żadna z tych opcji nie wchodziła w grę. Przeglądnęliśmy także strony internetowe chyba wszystkich znanych nam wypożyczalni w Kostaryce – Alamo (w Europie zawsze miałam z nimi dobre doświadczenia, a w Kostaryce w grudniu 2021 mieli najlepsze ceny), Sixt, popularnej w Kostaryce Adobe, Europcar (z piekielnie wysokim depozytem), Avis, Enterprise i Dollar. Dla tych, którzy chcą przeżyć prawdziwą przygodę w Kostaryce i być zupełnie niezależni. To znaczy spać tam, gdzie zastanie ich noc, w namiocie na dachu swojego samochodu polecam Nomad America.
Wybór padł na wypożyczalnię Dollar
Ostatecznie wybraliśmy wypożyczalnię Dollar, przede wszystkim ze względu na wysokość depozytu. Mieli trochę wyższe ceny niż Alamo, ale wciąż akceptowalne. Przeszłam przez proces zakupowy na stronie internetowej. Jednak z racji tego, że miałam kilka wątpliwości związanych z ubezpieczeniem napisałam na chatbox z kilkoma pytaniami. Pan zaproponował mi oczywiście, że także przedstawi mi ofertę. Na początku nie byłam tym zbyt zachwycona bo jak to typowa “zosia samosia” wolę załatwiać rzeczy samodzielnie. Ale jakże było moje zdziwienie gdy po wszystkich wyliczeniach dostałam ofertę prawie o 200$ tańszą!
Przy samodzielniej rezerwacji, na 10 dni, z odbiorem z lotniska oraz pełnym ubezpieczeniem wyliczyło mi kwotę ponad 750$. Tymczasem, pan z okienka czatu zaproponował mi 580$. Wypytywałam dokładnie, co wchodzi w zakres tej ceny i czy aby na pewno wszystko, co wymieniłam. Wszystko się zgadzało. Zarezerwowałam więc samochód u konsultanta. Przyznaje, że nie bez obaw. Jednak, wszystko okazało się być w porządku. Dostałam potwierdzenie rezerwacji z listą wszystkich usług, które wybrałam, a już na miejscu dokonaliśmy reszty formalności, bez żadnych niespodzianek. Póżniej, gdy sprawdzałam dokładnie cenę, to różniła się przede wszystkim ceną bazową, jednocześnie więc wysokością doliczanych podatków. Nie wiem, na ile to regularna sytuacja, a na ile przypadek. Jednak w pierwszej kolejności radziłabym sprawdzić cenę samochodu u konsultanta, bo dzięki temu my obniżyliśmy koszty wynajmu o około 30%.
Wynajem samochodu w Kostaryce – podsumowanie
Podsumowując, wynajem samochodu w Kostaryce może wydawać się skomplikowany, ale krok po kroku można przejść przez cały ten proces bez większych problemów. Mam również nadzieję, że ten wpis ułatwi wielu z Was tę kwestię. Moim zdaniem, samochód 4×4 nie jest konieczny jeśli planujecie zwiedzanie głównych atrakcji kraju. Mam tu jednak dwa zastrzeżenia.
Pierwsze to warunek, że podróżujecie w porze suchej (grudzień – kwiecień). W trakcie pory deszczowej (maj – listopad) zastanowiłabym się poważniej nad autem z napędem na cztery koła. Warunki wtedy na pewno są trudniejsze, łatwo ugrząźć w błocie czy natrafić na jakiś strumień wody do przejechania.
Po drugie, nie ma co ukrywać, że mając samochód 4×4 będziecie czuć się pewniej. Nie będziecie musieli się zastanawiać czy możecie gdzieś wjechać czy nie, albo czy dacie radę pokonać trasę o jakimś dużym nachyleniu. My jednak, zwykłym samochodem zwiedziliśmy naprawdę dużo, a nasz dzień był wypełniony po brzegi. Może przy kolejnej wizycie skusilibyśmy się na 4×4, aby móc odkryć mniej oczywiste miejsca tego niesamowitego kraju.
Stąd wniosek: pewnie, że fajnie mieć lepszy samochód, lecz nie jest to konieczne – zwłaszcza, jeśli liczycie się mocno z kosztami. Na blogu znajdziecie opisy miejsc, które odwiedziliśmy mając samochód z napędem tylko na dwa koła.
Polecam natomiast wybrać rozszerzoną opcję ubezpieczenia, aby beztrosko cieszyć się wyjazdem i odkrywaniem nowych miejsc, czasem w trochę ekstremalnych warunkach.
Odkryj więcej!
Jeśli nasuwają się Wam jakieś pytania, śmiało zadawajcie je w komentarzach. Dodatkowo, zapraszam Was do polubienia i obserwowania mojej strony na FB oraz profilu na Instagramie bwilkova, aby nie przegapić nowych wpisów i podróży. Każda nowa zainteresowana osoba przynosi autorowi wiele radości!
Skógafoss to jeden z najbardziej popularnych wodospadów na Islandii. Po pierwsze znajduje się bezpośrednio przy drodze numer 1 (Ring Road), a więc jest bardzo łatwo dostępny dla wszystkich. Po drugie, położony jest zaledwie 156 km od Reykjaviku, stąd przyjazd tu jest możliwy zarówno dla tych, którzy odwiedzają Islandię na dłużej, jak i dla tych co goszczą tu tylko kilka dni.
Jak wspominałam we wcześniejszym wpisie, około godzinę drogi za Jökulsárlón znajdują się trzy jęzory lodowca Vatnajökull – Heinabergsjokull, Flaajokull i Hoffellsjokull. Miejsca, które są zazwyczaj puste i które oferują wspaniałe, widokowe trasy trekkingowe. Tym razem chciałabym opisać pierwszy z nich – Heinabergsjokull.
Fjaðrárgljúfur – miejsce jedno z tych oczywistych. Kanion położony na południu Islandii, niedaleko głównej drogi, jest dość popularną atrakcją wśród zwiedzających. Dodatkowo, nie trzeba się specjalnie natrudzić aby go zobaczyć, gdyż szlak nie jest w żadnym stopniu wymagający. To sprawia, że odwiedzają go tłumy turystów, zwłaszcza po roku 2015, kiedy to został przedstawiony szerszej publiczności w jednym z teledysków Justina Biebera. Następnie, pojawił się także w finałowym sezonie kultowego serialu Gra o Tron. Trudno o lepszą reklamę. Wraz z popularnością przyszła niestety również degradacja środowiska, przez co kanion może być okresowo zamknięty w miesiącach marzec – czerwiec. Wszystkie informacje na temat dostępności atrakcji, aktualności i warunków na drodze najlepiej sprawdzać na bieżąco na stronie safetravel.is/.
Dla większości osób odwiedzających Islandię, pierwsze bliskie spotkanie z lodowcem ma miejsce w parku Skaftafell, a następnie przy lagunie lodowcowej Jökulsárlón. Są to dość popularne miejsca, stąd bywają często zatłoczone. Tymczasem, około godzinę drogi za laguną można znaleźć trzy jęzory lodowca Vatnajokull – Heinabergsjokull, Fláajokull i Hoffellsjokull. Miejsca, które są zazwyczaj puste i które oferują wspaniałe, widokowe trasy trekkingowe. Bohaterem tego wpisu jest ostatni z nich – Hoffellsjokull oraz startujący tam szlak na Geitafell.
Był już Vestrahorn, więc pora na jego wschodni odpowiednik – Eystrahorn. To kolejny ciemny, poszarpany szczyt, przy którym rozciąga się długa czarna plaża. Eystrahorn to część łańcucha górskiego Krossasnesfjall. I choć nazwa tego miejsca pochodzi od szczytu, to przyznaje, że nie pamiętam tej góry. Zdecydowanie bardziej urzekło mnie jej otoczenie. Może to przez to zestawienie kolorów – zimne odcienie czerni, błękitu i bieli kontrastujące z trawami w kolorze ochry tworzą cudowny obraz. A może po prostu dlatego, że odkryłam to miejsce razem z przyjaciółkami, które odwiedziły mnie zimą w tej krainie lodu. Niezależnie od tego, Eystrahorn to niezaprzeczalnie nieodkryty skarb Islandii!
Vestrahorn to masyw górski składający się z dwóch odznaczających się szczytów. Zbudowany ze skały magmowej wyjątkowo bogatej w żelazo i magnez, charakteryzuje się ciemną barwą i “postrzępionym wyglądem”. Temu właśnie zawdzięcza swoją nazwę – Zachodni Róg (czasem tłumaczone jako Zachodnia Góra). Masyw posiada bardzo malownicze położenie – tuż nad brzegiem oceanu, przy czarnej, wulkanicznej plaży i jest warty odwiedzenia o każdej porze roku.
Jokulsarlon w islandzkim znaczy dosłownie “laguna lodowcowa”. Czemu akurat ta laguna zyskała tak oczywistą nazwę, pomimo tego że takich jezior lodowcowych znajdziemy na Islandii sporo? Bo jest największa -18 km2. I najgłębsza – prawie 250 m. I prawdopodobnie najpiękniejsza!