Po 2 wygodnych nocach w hotelu w ciepłych łóżkach i po wylegiwaniu się poprzedniego dnia na plaży w Garajau, zatęskniliśmy za drogą. Na ten dzień zaplanowaliśmy więc spacer do pobliskiej miejscowości – Câmara de Lobos.
Câmara de Lobos to urokliwa, rybacka miejscowość położona na zachód od Funchal. Nie posiada zabytków, czy charakterystycznych miejsc “do odhaczenia”. Znajdziemy tutaj za to piękną zatokę wypełnioną kolorowymi łódkami rybackimi i klimatyczne uliczki. Na miejscowym targu możemy kupić owoce i warzywa, w o wiele bardziej przystępnych cenach niż na popularnym Mercado dos Lavradores w Funchal. Câmara de Lobos to także świetne miejsce na spróbowanie typowego maderskiego dania – espetady, czyli aromatycznych kawałków wołowiny pieczonej na patyku z drzewa laurowego.
Jak dostać się do Câmara de Lobos komunikacją miejską z Funchal?
Oczywiście z Funchal najłatwiej dostać się do Câmara de Lobos autobusem. Kursuje tam linia Horarios do Funchal. Autobus nr 3 odjeżdża z przystanku Hotel Casino Park niedaleko portu. Natomiast przystanek, na którym należy wysiąść nazywa się Cimentos Madeira. Stamtąd trzeba być przygotowanym na około 10-minutowy spacer (1km) do centrum Câmara de Lobos.
Do miasteczka można także dojechać autobusami linii Rodoeste, które kursują praktycznie co chwilę. Orientacyjne rozkłady można sprawdzić na stronie przewoźnika.
Spacer promenadą do Câmara de Lobos
Jednak tym, których czas nie goni, polecam pieszą wycieczkę. To zaledwie 4 km zupełnie niewymgającej trasy, która prowadzi promenadą, cały czas wzdłuż oceanu. Zaskakująco, nie ma do pokonania żadnych wzniesień i pagórków. To naprawdę przyjemny spacer wzdłuż wybrzeża.
Swoją trasę zaczynamy w strefie hotelowej Funchal. Idąc cały czas promenadą, docieramy w końcu do charakterystycznego tunelu, który prowadzi nas na największa plażę w Funchal – Praja Formosa. Pomimo tego, że dominują tu duże, czarne kamienie, plaża cieszy się popularnością zarówno wśród miejscowych, jak i turystów. Tamtego wrześniowego dnia, pogoda raczej nie sprzyjała plażowaniu, więc zastaliśmy tam zaledwie kilka osób.
Przez plażę poprowadzony jest “chodnik” zrobiony z gumowej kratki, dzięki któremu wygodnie i czysto możemy przejść na jej drugą stronę. Następnie kontynuujemy spacer dalej wzdłuż wytyczonej ścieżki.
Przez większość czasu jest to podniesiona, drewniana platforma. Promenada kończy się przy stoczni, gdzie nasza trasa przecina się z główną drogą. Kierujemy się tutaj na lewo i mamy do wyboru kontynuować spacer główną ulicą (co na Maderze nie jest zbyt bezpieczne) lub odbić delikatnie na lewo i wejść na betonową ścieżkę z czerwonym murkiem. Oczywiście wybieramy ten drugi wariant i już po chwili odsłania się przed nami widok na Câmara de Lobos i zatokę.
Jest już po wysokim sezonie, a pogoda nie sprzyja, więc z daleka miasteczko wygląda na wymarłe. Widać tylko pojedyńczych turystów snujących się po murku w zatoce. Pamiętam to miejsce zupełnie inaczej. Kilka lat wcześniej byłam tutaj przy okazji festiwalu kulinarnego. Wioska tętniła wtedy życiem, było pełno ludzi, stoisk z jedzeniem i koncert.
Lubię widzieć te kontrasty.
A jeśli marzy Ci się wyprawa trekkingowa z namiotem na Maderze, to serdecznie Cię zapraszam do kupienia mojego e-booka:
Madera, Praktyczny przewodnik. Jak zorganizować trekking z namiotem na Maderze.
E-book, z którym będziesz w stanie zaplanować swoją wyprawę od A do Z. Znajdziesz tu gotową trasę trekkingową, masę wskazówek podróżniczych i organizacyjnych, szczegółowe opisy campingów czy porady, między innymi jak zarezerwować legalnie miejsce campingowe czy gdzie spać pod Pico Ruivo, jeśli oficjalne 2 miejsca są już zajęte?
Targ miejski w Câmara de Lobos
Gdy wyjdziemy z portu schodami do góry, trafimy na główną ulicę miasteczka i Pingo Doce. Naprzeciw sklepu znajduje się zadaszony targ miejski, gdzie można znaleźć lokalne produkty. Byliśmy tam w stanie kupić różne rodzaje marakui w cenie 2-3 euro/kg. Dostaniecie tam także suche ziarna łubinu, na wypadek gdybyście chcieli zrobić w Polsce “tremoços” – popularną przegryzkę podawaną do drinków na Maderze. W Polsce, łubin znany jest głównie jako pasza dla zwierząt, więc nie tak łatwo je dostać.
Gdzie zjeść w Câmara de Lobos?
Po pieszej wycieczce oczywiście zgłodnieliśmy. Tamtego dnia bardzo chcieliśmy zjeść espetadę, czyli tradycyjne maderskie danie. W tym celu udaliśmy się do Vila da Carne – resatauracji znanej z dobrego mięsa. Oprócz smacznego jedzenia, miejsce to oferuje piękny widok na ocean, szczególnie przy zachodzie słońca. Oprócz espetady, która jest tam podawana w różnych wariacjach, polecam mus czekoladowy na deser. Był naprawdę pyszny! Vila da Carne ugościła nas bardzo dobrze. Było to świetne miejsce na celebrowanie naszej ostatniej kolacji na Maderze.
Odkryj więcej!
Jeśli nasuwają się Wam jakieś pytania, śmiało zadawajcie je w komentarzach. Dodatkowo, zapraszam Was do polubienia i obserwowania mojej strony na FB oraz profilu na Instagramie wilkovepodroze, aby nie przegapić nowych wpisów i podróży. Każda nowa zainteresowana osoba przynosi autorowi wiele radości! Na Instagramie znajdziecie także zapisaną relację z wyprawy na Maderę!
Wspieraj!
Stworzenie każdego posta wymaga pracy, zaangażowania, dobrego research’u i czasu. Jeśli treści, które tu znajdujesz są dla Ciebie przydatne i chcesz wspierać proces tworzenia – Postaw mi kawę! 🙂