Będąc w okolicy Elli koniecznie trzeba zobaczyć plantacje herbaty, z których słynie cała Sri Lanka, a w szczególności ten rejon. Wiele osób wybiera się do Lipton’s Seat – punktu widokowego, z którego sir Lipton miał podziwiać swoje plantacje. Naszym zdaniem, nie trzeba koniecznie jechać w to miejsce, by pospacerować wśród krzewów herbacianych i by zobaczyć pracę przy zbiorach. Wystarczy wybrać się na małą przejażdżkę w okolicy, aby doświadczyć pięknych widoków, porozmawiać z ludźmi i przeżyć małą przygodę, w dodatku bez opłat wstępu.
Jak dotrzeć na plantacje herbaty z Elli?
My wynajęliśmy skuter i postanowiliśmy zwiedzić ciekawe miejsca wokół Elli. Początkowo naszym celem był Lipton’s Seat, lecz po drodze trochę się pogubiliśmy i trafiliśmy ostatecznie w okolice Ampittiakande Estate. Nazwę miejsca poznałam dopiero po przeanalizowaniu naszej trasy i mapy!
Będąc jeszcze w Polsce, sprawdzałam trasę w google maps i wydawała mi się dość oczywista. Na miejscu jednak, pojawiła się opcja wybrania skutera jako środka transportu i to zmieniło postać rzeczy. Polecam każdemu tę opcję! Dzięki temu ominiecie główne, ruchliwe drogi, co ma duże znaczenie jeśli obawiacie się, jak my, ruchu lewostronnego. Być może taka nawigacja wyprowadzi Was w pole. Być może przyniesie wiele niespodzianek. Ale jaka to przygoda!
Jechaliśmy osiedlami, lasami, małymi, wijącymi się wśród pól herbacianych drogami. Musieliśmy przepchać nasz skuter przez tory, a czasem poprosić lokalsów o pomoc. Było to wspaniałe, autentyczne poznanie tego pięknego kraju.
Najciekawszy odcinek pokonanej przez nas trasy zaczyna się przy Ampittiakande Estate. Tam zjechaliśmy na prawo z głównej drogi B42. Od tego momentu jechaliśmy już tylko ścieżką poprowadzoną wśród tarasów herbacianych. Mijaliśmy ludzi z wioski, kobiety wracające z pól z workami pełnymi liści, przerzuconymi przez ramię. Wszyscy nas witali po drodze i uśmiechali się. W miejscu, gdzie mieliśmy ostatecznie skręcić w stronę Lipton’s Seat czekała na nas niespodzianka. Droga okazała się nie do pokonania skuterem. Prowadziła bowiem pod górkę, kamienną ścieżką wśród zielonych tarasów. Dowiedzieliśmy się, że można tędy dojść pieszo do Lipton’s Seat. To około 5 km. Gdybyśmy wyjechali tego dnia wcześniej z Elli, to pewnie byśmy się skusili na kontynuację tej wycieczki. Jednak wiedzieliśmy, że zabraknie nam czasu, więc w tym miejscu zawróciliśmy.
Przed powrotem byliśmy jeszcze świadkami skupu liści herbaty. Każdy stał ze swoim workiem w kolejce, na końcu której odbywała się kontrola jakości i spisywanie ilości zbiorów.
Tutaj znajdziecie mapkę z naszą trasą.
Jak dotrzeć do Lipton’s Seat z Elli?
Po przeanalizowaniu mapy i rozmowie z miejscowymi, dokładnie wiemy gdzie popełniliśmy błąd na naszej trasie. Przy wjeździe na drogę numer B42 (oznaczone w google maps jako Bandarawela – Poonagala – Koslanda Rd) skręciliśmy w lewo kierując się na Poonagalę. Prawidłowa trasa, która umożliwia na całej jej długości przejazd samochodem (i skuterem), to ta w stronę Bandaraweli. Na tym charakterystycznym skrzyżowaniu należy więc skręcić w prawo. Charakterystycznym dla nas, gdyż stoi tam znak z wielkim czajnikiem, a poniżej znajduje się droga ze wspaniałym zakrętem, która stanowi piękny kadr. Nagrywaliśmy tam filmik jak jedziemy na skuterze i być może to nas rozproszyło. Jednak niczego nie żałujemy. Ten dzień był fantastyczną przygodą! Dzięki małej pomyłce zobaczyliśmy nie tak oczywiste miejsca, a już na pewno niezatłoczone turystycznie.
Jeśli nie chcecie wynajmować skutera, najlepiej zamówić sobie tuk-tuka (jak to w Azji). Lipton’s Seat jest znaną atrakcją turystyczną, więc nie będzie z tym najmniejszego problemu.
Jak wynajęliśmy skuter na Sri Lance?
Sri Lanka to była nasza pierwsza destynacja w Azji i marzyła mi się mała wyprawa skuterem. Nie nastawiałam się jednak na nic, ani niczego nie planowałam. Zwłaszcza, że była to nasza “awaryjna wyprawa” – bilety kupiliśmy na 2 dni przed wylotem i nie mieliśmy zbyt dużo czasu na ogarnięcie wszystkiego. Dodatkowo, gdy zaczęłam czytać o warunkach wynajmu, wydawało mi się to przegraną sprawą. Znalazłam kilka sprzecznych informacji, ale ostatecznie ustaliliśmy, że konieczne jest przynajmniej międzynarodowe prawo jazdy, którego nie posiadaliśmy.
Z pomocą przyszedł nam Wasante – właściciel naszego homestay’u. Przy pierwszym śniadaniu zapytał się nas, czy nie chcielibyśmy wynająć skutera. Bardzo kusząca propozycja! Wyjaśniliśmy mu, że nie posiadamy potrzebnych dokumentów i obawiamy się kontroli policji. On jednak wytłumaczył nam, że na swoim polskim prawie jazdy mamy rysunek motocyklu, co jest rozumiane przez nich w taki sposób, że mamy uprawnienia do kierowania takim pojazdem (haha). Oczywiście, nie jesteśmy aż tak bardzo naiwni, aby taka odpowiedź nas uspokoiła.
Byliśmy także świadomi, że w razie wypadku, możemy mieć problem z wypłatą ubezpieczenia w przypadku nielegalnie wynajętego skutera. Dodatkowo ten ruch lewostronny… Zastanawialiśmy się dłuższą chwilę.
Jednak perspektywa zwiedzania okolicy na skuterze, wygoda jaką ta opcja zapewnia i oszczędność, były zbyt kuszące. Zaryzykowaliśmy i nie żałujemy! Ruch lewostronny nie jest taki straszny w tak małej miejscowości jak Ella i jej okolice. Dzięki jednośladowi, odwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc, oszczędziliśmy wiele czasu i byliśmy w stanie pomóc naszym nowopoznanym znajomym, kiedy potrzebowali pilnie leków, które akurat posiadaliśmy.
Skuter był sąsiada, a my za 2 pełne doby (bo jeszcze jechaliśmy nim na wschód słońca 3 dnia) zapłaciliśmy 3000 lkr.
Odkryj więcej!
Jeśli nasuwają się Wam jakieś pytania, śmiało zadawajcie je w komentarzach. Dodatkowo, zapraszam Was do polubienia i obserwowania mojej strony na FB oraz profilu na Instagramie wilkovepodroze, aby nie przegapić nowych wpisów i podróży. Zachęcam Was także do przeczytania pozostałych wpisów o Sri Lance. Każda nowa zainteresowana osoba przynosi autorowi wiele radości!
Wspieraj!
Stworzenie każdego posta wymaga pracy, zaangażowania, dobrego research’u i czasu. Jeśli treści, które tu znajdujesz są dla Ciebie przydatne i chcesz wspierać proces tworzenia – Postaw mi kawę!
2 Pingbacks