Był już Vestrahorn, więc pora na jego wschodni odpowiednik – Eystrahorn. To kolejny ciemny, poszarpany szczyt, przy którym rozciąga się długa czarna plaża. Eystrahorn to część łańcucha górskiego Krossasnesfjall. I choć nazwa tego miejsca pochodzi od szczytu, to przyznaje, że nie pamiętam tej góry. Zdecydowanie bardziej urzekło mnie jej otoczenie. Może to przez to zestawienie kolorów – zimne odcienie czerni, błękitu i bieli kontrastujące z trawami w kolorze ochry tworzą cudowny obraz. A może po prostu dlatego, że odkryłam to miejsce razem z przyjaciółkami, które odwiedziły mnie zimą w tej krainie lodu. Niezależnie od tego, Eystrahorn to niezaprzeczalnie nieodkryty skarb Islandii!